Nawet połowa świętokrzyskich sądów rejonowych może zostać zlikwidowana. Zagrożone są Włoszczowa, Opatów, Staszów, Kazimierza Wielka, Skarżysko-Kamienna i Pińczów. Kolejna próba likwidacji sądów rejonowych nie jest zaskoczeniem, bo temat ten powraca niemal co roku. Już przed trzema i dwoma laty świętokrzyscy posłowie zgłosili interpelację w sprawie możliwej likwidacji sądów w województwie. Wówczas resort nie zrealizował tego pomysłu. Okazuje się, że z niego nie zrezygnował. - Kilka dni temu otrzymaliśmy fax w tej sprawie. Wynika z niego jasno, że zlikwidowane mają być te placówki, które zatrudniają mniej niż 15 sędziów - mówi Chałoński. W świętokrzyskim zagrożonych jest więc sześć ośrodków - Włoszczowa, Pińczów, Opatów, Staszów, Skarżysko i Kazimierza Wielka. W tym ostatnim sąd rejonowy zatrudnia jedynie czterech sędziów.


W ich miejsce miałyby powstać wydziały zamiejscowe innych sądów - cywilny, karny, rodzinny oraz ksiąg wieczystych. I tak w Skarżysku utworzony zostałby wydział sądu rejonowego w Starachowicach, Włoszczowa byłaby w ten sposób połączona z Końskimi, Pińczów z Jędrzejowem, Opatów z Ostrowcem Św., a Staszów z Sandomierzem. - To byłyby wydziały, ale nie sądy - zaznacza Chałoński.

Po rozmowach z prezesami sądów rejonowych szefowie sądów okręgowych do końca roku muszą zaopiniować projekt ministra sprawiedliwości. Do 4 stycznia to samo powinni zrobić prezesi sądów apelacyjnych. Nie wiadomo jeszcze od kiedy obowiązywałyby te zmiany. - Z projektu wynika, że od 1 stycznia 2012 roku, ale to jest niemożliwe. Podejrzewam, że do druku wkradł się jakiś błąd. Realny termin to pierwszy kwartał nowego roku - twierdzi Chałoński.

Władze miast już zapowiadają, że będą protestować przeciwko takim pomysłom. - Zamierzamy bronić swojego sądu, nie zgadzamy się z tym, że jest on niepotrzebny i nieefektywny. Nie wyobrażam sobie, żeby nasi mieszkańcy mieli jeździć na rozprawy do Końskich - mówi Stanisław Nowak, wiceburmistrz Włoszczowy. - Nieco ponad rok temu oddaliśmy do użytku nowy budynek sądu i prokuratury. Było uroczyste otwarcie, pojawili się przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości, wszyscy cieszyliśmy się, że takiej infrastruktury mogą pozazdrościć nam o wiele większe miasta. A teraz co mielibyśmy z tym budynkiem zrobić? - pyta.

W podobnym tonie mówi Włodzimierz Badurak, burmistrz Pińczowa: - Tryb postępowania sądowego już teraz jest bardzo długi. Nawet nie chcę myśleć co się stanie, jeśli nasz sąd miałby zostać zlikwidowany. Na pewno, jeśli informacje o planowanych likwidacjach się potwierdzą, staniemy w obronie sądu rejonowego.

Zmiany nie zyskają też akceptacji środowiska sędziowskiego. - Nie za bardzo widzę, jakie korzyści miałyby wyniknąć z likwidacji sądów rejonowych - mówi Chałoński. - Oszczędności z tytułu tej reorganizacji będą iluzoryczne. Sędziowie i tak zostaną przecież przeniesieni do wydziałów zamiejscowych. Zaoszczędzić będzie można na dodatkach dla prezesów i niektórych etatach, ale nic poza tym - podkreśla rzecznik sądu okręgowego.


Autor: Grzegorz Walczak
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce